piątek, 16 marca 2018

Once upon a time....

Często nie zdajemy sobie sprawy jak ważne są dni. Czasem jeden dzień ciągnie za sobą kolejne, zapisując powoli karty naszej własnej historii. Jak u wielu, u mnie też jeden dzień zmienił moje życie, miał wpływ na wiele różnych wydarzeń później. Miał wpływ na moje uczucia, na rytm bicia serca, drogę którą obrałam. W teorii małe wydarzenie, które nie zapowiadało takiej burzy.....


Było zimne styczniowe popołudnie... Dzień jak codzien mogłoby sie wydawać. Jednak od rana wisiała jakaś dziwna aura w powietrzu. Siedziałam na skraju lasu wlepiajac wzrok w pustą polanę i trawę lekko pokrytą szronem. Jak na tę porę roku podłoże było wyjątkowo tylko chłodne. Zimny powiew powietrza zmierzwił grubą okrywe szaroczarnego futra na moim pysku. Przyniósł on ze sobą zapach jednego z moich przyjaciół, innego Wilka, jej imię brzmiało Latern. Dość zabawny zbieg okoliczności patrząc na to, że zazwyczaj ona prowadziła mnie gdy było ciemno, źle i kiedy doskwierala samotność. Czując ten zapach podniosłam się na wszystkie łapy i wydałam z siebie głośne wycie na znak, że jestem w pobliżu, a następnie ruszyłam w kierunku z którego dochodził owy zapach. Po niespełna minucie szybkiego marszu zaczęłam widzieć w zasięgu wzroku znajome rude futro, jednak w powietrzu dało się wyczuć inny zapach. 

Kiedy znalazłam się obok nie zauważyłam źródła dziwnego zapachu, który towarzyszył mojej przyjaciółce. Stanęłam więc spinajac wszystkie mięśnie, oczekując wyjaśnienia. Wtem jakby na znak Latern ozywila się i zaczęła prawie podskakiwać w miejscu.
- Musisz kogoś poznać, Tylko proszę, bez uprzedzeń i zahamowań. To waaaazne. 
Jej wręcz odrazajaco podniecony ton nie wskazywał na nic dobrego. Jednak ciekawość wzięła górę i pędem udalysmy sie... No właśnie
.. Ciężko wyjaśnić gdzie dokładnie. Bieglysmy przed siebie dość długo aż w końcu zatrzymałysmy się... Przed... Właściwie przed czym? To była jedynie wielka dziura w ziemi, która nigdy nie znaczyła dla takich jak my niczego dobrego. Bo niestety mimo naszej siły, szybkości i silnych szczęk z wężami oraz innymi jadowitymi stworzeniami nie mieliśmy szans. Ich jad rozchodził się tak szybko, że nie było czasu na ucieczkę. Jednak Latern jak gdyby nigdy nic zaczęła pakować się do tego otworu z taką prędkością, że po chwili zaczęłam tracić ją z oczu.. Niestety. Solidarność, dbanie o swoich.. Nie mogłam jej zostawić więc pędem rzuciłam się za nią. Po chwili jednak stanęłam jak wryta..
Ona... 
Siedziała...
Obok...
.......węża?
I to jakiego węża! Był zdecydowanie dłuższy niż te które zwykłam widywać... I był... Ten kolor... Nie dało się go opisać. Był.. Piękny. I dało się wyczuć że nie ma złych zamiarów. Właściwie.. Dobrych też nie. Moje przemyślenia przerwał cichy dźwięk. 
- moje imię to Blanche, a wchodząc do kogoś wypadałoby się przedstawić. 
Otrzepalam głowę próbując zrozumieć co się właśnie stało. Po czym dość cicho wydałam z siebie dźwięk który mniejwiecej brzmiał jak "Wolfie, jestem".

czwartek, 8 marca 2018

XXXX

Czasem należy zakończyć pewne etapy w życiu definitywnie. Dlatego też stało sie to co się stało i wszystko co niegdyś zostało tu napisane, usunęłam bezpowrotnie. Bez żalu, łez. Biorę kolejny nieoprawiony zbiór kartek, aby zacząć pisać i przeżywać coś nowego. Co z tego wyjdzie i czy będzie to lepsze czy gorsze od poprzedniego, nie wie nikt.

Dwa miesiące temu całkowicie zmieniło się moje życie. Jakby ktoś zakrecil wystarczająco mocno spirala losu, aby zatrzymała się o 180 stopni dalej. Osoba która wydawała mi się osobą, z którą nie bede już nawet nigdy rozmawiać, przez wzgląd na krzywdy przeszłości stała się osobą która kocha mnie nad życie, wspiera i pomaga. Nie oczekując niczego w zamian.

Przez całe życie mówiłam, że nigdy w życiu nie chce mieć nikogo u swego boku. Zawsze planowałam przejść przez życie samotnie, nie oglądając się na innych. Uważałam, że tak będzie łatwiej, że schowanie się za ściana zbudowana z własnych obaw i uprzedzeń unikne tego, że ktoś mnie zrani, skrzywdzi Badz będzie w stanie wpłynąć znacząco na moje Życie.

Jednak cała ta historia zaczyna się o wiele wcześniej, dużo wcześniej, przeszło siedem lat.